FAQ
•
Szukaj
•
Użytkownicy
•
Grupy
•
Galerie
•
Rejestracja
•
Profil
•
Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości
•
Zaloguj
Napisz odpowiedź
Forum Przymierze Strona Główna
»
Członkowie Sojuszu
» Napisz odpowiedź
Napisz odpowiedź
Użytkownik:
Temat:
Treść wiadomości:
Emotikony
Więcej Ikon
Kolor:
Domyślny
Ciemnoczerwony
Czerwony
Pomarańćzowy
Brązowy
Żółty
Zielony
Oliwkowy
Błękitny
Niebieski
Ciemnoniebieski
Purpurowy
Fioletowy
Biały
Czarny
Rozmiar:
Minimalny
Mały
Normalny
Duży
Ogromny
Zamknij Tagi
Opcje:
HTML:
TAK
BBCode
:
TAK
Uśmieszki:
TAK
Wyłącz HTML w tym poście
Wyłącz BBCode w tym poście
Wyłącz Uśmieszki w tym poście
$1
Kod potwierdzający:
$3
Przegląd tematu
Autor
Wiadomość
Voltage
Wysłany: Śro 1:02, 04 Sty 2006 Temat postu:
jest jakas młoda krew "Scyzoryków" w sojuszu? Eee.. napewno jest, a siedzą Cicho ;]
brendar
Wysłany: Sob 17:01, 26 Lis 2005 Temat postu:
Tak dla wyjasnienia, na ircu siedze pod nickiem Tilia.
Zwykle jestem na ircu 24h/dobe, ale najczesciej jestem away/afk.
Pisze tak dla wyjasnienie jak by ktos mial z tym jakies problemy/watpliwosci.
Tak wiec prosze nie byc zaskoczonym moja obecnoscia
Kto byl na zlocie to wie kim jestem.
Voltage
Wysłany: Wto 18:18, 22 Lis 2005 Temat postu:
Zamyślony człek, siedzący w tawernie napisał:
Kłaniam się nisko, jam Voltarius. Jako syn Litarius'a Jashtar, słynnego i szlachetnego rycerza, od początku wiedziałem jak potoczy się me życie..Ojciec, choć surowy, od małego nauczał mnie wielu ważnych (praktycznych jaki i teoretycznych) rzeczy, jakże potrzebnych przyszłemu rycerzowi. Gdy uznał, iż osianąłem odpowieni wiek oraz pojąłem wystarczajco jak na początkującego wojownika, nakazał mi udać się krainy zwana Aden, gdzie niegdyś on sam się szkolił. Matki nie znałem, lecz wiem że była ona Jasną Elfka. Ale o tym też przyjdze czas opowiedzieć.
Heh.. tam miałem być rycerzem, nawet zrobiłem wszytkie odpowiednie certyfikaty, misje. Gdy nadszedl czas, znajomi jak i ojciec spieszyli na me pasowanie. Lecz w ostatniej chwili zapytałem sam Siebie "Czy to jest ścieżka którą chce podążać?". I jak myślicie co się stało? Teraz wiecie, ale wtedy nawet ja nie byłem pewien. W końcu wybrałem ścieżke szelmy, łotra.. krętacza. Ci co byli mnie tak blisko, szybko o mnie zapomnieli. Już nie byłem ulubieńcem Ojca. A wszytko to przez to, że chciałem znaleść własne znaczenie słowa "szczeście...". Sfustrowany sprzedałem cięzką zrobję, miecz, tarcze, zmieniłem nazwisko.. postawiłem wszytko na jedną karte - kupiłem łuk. Kilka lat spędziłem u boku Celphie(założyliśmy nawet własne bractwo). Powodziło się całkiem nieźle.. niedługo maiłem lepszą zbroję, broń. Ale razem z tym pojawiły się też kłopoty. Celphie odeszla na zawsze, przyjaciele broni też pogineli, lub wyruszli innymi szlakami. Wracały wspomnienia szczęsliwych lat w rodzinnych stronach, tysiące slajdów tych którcyh tak bardzio kochałem przed oczami! Zaczołem pić(ach te przeklęte trunki siwobordych!). Konic końców zadłużyłem się.. wielu postawiło już na mnie kreskę, mówiło że już ze mnie nic nie będzie.
Ale jeden Biały Kruk, zwany Sirvenem, nie stracił nadzieji we mnie. Przygarną mnie do swego klanu. Odtąd służyłem Devils swymi czynami. Lata tam spędzone przebiegały różnie - raz radosne, a raz(jak to czesto w życiu bywa) nie takie jak powinny. Aż w końcu nadszedł czas generalnej próby. Musiałem wybrać - czy dalej chce walczyć łukiem, czy władać nożem, ale już w pełni profesjonalnie.
Tak przypominając sobie tamte chwile, myśle co by to było za strata, gdyby Thaalt nie znalazł Sztyletu Czarnych Elfów, i poświęciłbym się już na wieczność strzałom i cieńciwie. Od chwili, gdy wziołem go do ręki poczułem wielką moc w nim zamkniętą. Tak z łotrzyka Volta stałem się "Poszukiwaczem skarbów i zabójcą w jednym" - Voltariusem. Przybrałem tytuł Asesora Koronnego (nie lubię sporów i lubie je szybko rozwiązywać), jestem również posiadaczem licencji Łowcy drugiego stopnia.
Cechu i wszelakich sztuczek nauczył mnie Drakan, za co jestem mu wielce wdzieczny. Wbrew pozorom życie nożownika (ehh nie lubie się tak nazywać) nie jest takie łatwe. Choć jak pisałem nie przepadam za sporami, jestem porywczy, i jeśli ktoś mnie zdenerwuje wpierw działam (sztylet w akcji) potem myśle. To samo tyczy się napaści na mych przyjaciół, klanowiczów. Podczas jednego z polowań przybłedał się do mnie młody wilczur. Pewnie wyczuł, że mam słabośc do Futrzastych i wiedział, że go przygarnę. Wykazał się wielkim sprytem w tej, jak też wielu innych sytacjach przez co go tak nazwałem. Od lat jest mym wiernym kompanem, choć odnosze wrażenie, że się nie starzeje aż tak (w przeciwieństwie do mnie).
W mej histori zapisał się też, jak to określam: "Chłodnny, nieunikniony wiatr zmian". Mniejsza o szczegóły(większość i tak wie sporo o tych czasach) Jesli chodzi co się stało w mym najbliższym otoczeniu: Sirven został skazany przez Imperatora na banicje, My - byli klanowicze zjednoczylismy się ponownie pod wodzą Hogara w OpusDei oraz Przymierzu. Tu odnalazłem siostrę Silverinę, co za tym idzie również matkę, która opowiedziała mi cała historię, jak również o tym że ojciec wcale nie jest takim zacnym rycerzem.
Przez te wszytkie lata nauczyłem sie jedno.. sztyleciarze obojętnie jakich ras muszą trzymać się razem. Oto ma misja, która postarm sie godnie wypełniać po Shalii. Możesz mnie spotkać biegnącego ze Spryciarzem, w szacie Zubei, z lśniącym Sztyletem Nadzieji, niebieskimi oczkami i fryzurką "a'la Volt". Jeśli oczekujesz rady lub pomocy- nie wahaj się i wołaj mnie, bo wiem co to znaczy jej nie otrzymać kiedy najbardziej jej potrzebujesz. Narazie wszytko idze do przodu, powoli lecz systematycznie. Czy ku zwycięstwu? Napewno!
Oscar goes to: Shilava for this topic [werble][heheh]
To moja historia, wiele w niej nie dopowiedziane, ale brak czasu na to [kokskokskoks]. Pozdrawaim kochane Scyzoryki [usmiecha się]
Brendar napisał:
A co do sztyletu...
Jesli sie raz zacznie, to juz sie z niego nigdy nie zrezygnuje, to cos wiecej niz bron, cos wiecej niz pozadanie, cos wiecej niz nalog...
Sztylet jest mna, ja jestem sztyletem, i to sie nigdy nie zmieni.
Egzakli, translate dokładnie.
brendar
Wysłany: Pon 20:14, 21 Lis 2005 Temat postu:
Shilava napisał:
zapraszam rowniez innych do napisania cos o sobie: Cerro, Voltek, Bren halooo gdzie sie ukrywacie?
Trzeba patrzec kogo sie ma za plecami
Co tu o mnie mowic, mam w huk roboty w Hunters Guild, w tej chwili przeprowadzam badania nad populacja bazyliszkow. Narazie jeszcze daleko do przedstawienia oficjalnych wynikow, ale powoli juz zaczyna powstawac Teoria.
Jesli ktos mialby ochote mnie odwiedzic na terenie badan to zapraszam.
(pozdrowienia dla Thaga i wszystkich polujacych w okolicy
)
A co do sztyletu...
Jesli sie raz zacznie, to juz sie z niego nigdy nie zrezygnuje, to cos wiecej niz bron, cos wiecej niz pozadanie, cos wiecej niz nalog...
Sztylet jest mna, ja jestem sztyletem, i to sie nigdy nie zmieni.
Shilava
Wysłany: Nie 20:19, 20 Lis 2005 Temat postu:
Ciesze sie Eily ze napisalas w tym temacie cos o sobie
witam Cie oczywiscie w gronie PW bardzo nielicznym ale bardzo wdziecznym <przekonasz sie po 50
>
zapraszam rowniez innych do napisania cos o sobie: Cerro, Voltek, Bren halooo gdzie sie ukrywacie?
Eily
Wysłany: Nie 19:00, 20 Lis 2005 Temat postu:
Może odświeżę troszkę temat?
Niewiele osob mnie zna, hmm powiem lepiej: całe hordy nie mają zielonego pojęcia o moim istnieniu. To może się to zmieni
...
Była noc- czarna bezgwiezdna otchłan kłebiła się nad głowami. Przez
smoliste chmury przedarł się piorun. Trzask. Płomienie tańczyły liżąc
sciany domostw, nie słychac krzyków, niczego...
Posrodku ruin stała mała dziewczynka. Ile miała lat? Może 5, moze więcej.
Stała jedyna żywa, stała wśród szlejącego żywiołu. Oczy miała otwarte
szeroko i w niemym zdumieniu przyglądała się burzy. Stała tak w błogim
spokoju, a jej duszą nie targały żadne smutki. Co to biedne dziecko
mogło wiedzieć?
Rozwarła okaleczoną dłoń, krew rozmyła sie w kroplach deszczu. Elfka
wypusciła z rąk ostry przedmiot i bez uczuć przyglądała się jak zostaje
pochłonięty przez bagno. Powoli wyzbywała się wszystkiego- myśli, uczuć,
bólu... Odpływała.
Od tamtego czasu minęło wiele nocy i dni. Stała się już dorosłą kobietą,
kiedy obudzila się. Pokryte kurzem ubrania nic jej nie mówiły. To nie ja,
nie moja twarz... Spojrzała w odbicie w wodzie. Te oczy o kolorze
niezapominajki, te usta co swój kolor zaczerpnęły od róż.. te słomiane
włosy i niepewny uśmiech. Czy to ta sama pięcioletnia Eilynn stojąca
kiedyś w błocie?
I tak zostało. Kim naprawdę jestem? W mojej duszy zostało tylko kilka
charakterystycznych rzeczy: boję się duchów, jestem wegetarianinką,
(nigdy nigdy nie zjem mięsa chocbym musiała przypłacić to życiem!) i
kocham sztylet.
opowiadanko przelałam na papier prosto z wyobraźni, wiem ze głupie ale nie miało byc zadnym literackim tworem
Drobne informacje o mnie (jako ze Shilava umieściła to ja tez czuję sie zobowiązana) :
Jestem swieżo upieczoną PW ok. tydzien temu ukonczyłam próby więc muszę się jeszcze wiele nauczyć. Z tej racji jestem chyba najmłodsza z tej klasy choć (!) wydaje mi się ze niedługo się to zmieni. Coraz więcej elfów biega ze sztyletem, czy przestajemy być elitą?! Kupiłam sobie śliczny sztylecik
Dark Screamer
i teraz nim kosze. Noszę
Thecę
oczywiście od kochanego klanu Endeavour (tutaj oczywiście podziekowania)
Aha, jak zwykle się rozpisłałam, a co tam
Niechże ktoś jeszcze coś skrobnie bo zaczyna się robić ciekawie.
Dzieki Shilava za wspaniały temat
Pozdrawiam
Shilava
Wysłany: Pią 2:48, 18 Lis 2005 Temat postu: Bractwo Scyzorykow
proponuje zalozyc kolko tematyczne dla sztyleciarzy pt: "Jak pochlastac zeby sie nieskaleczyc?"
Nie mam pojecia ile osob jest w sojuszu wladajacych przecudna bronia tak wdzieczna i zgrabna jaka jest
SZTYLET
wiec prosze o przedstawienie sie maly opis dlaczego ta a nie inna klasa :> co Wy na to?
jako pierwsza jestem ja
Zwa mnie Shilava... Jestem jeszcze mloda jasna elfka... Mam niebieskie oczy, fioletowe wlosy, pelne roznowe usta i lubie krew... Niepamietam swojego dziecinstwa... Ale chyba niebylo za ciekawe skoro wylecialo mi z pamieci... Jestem troche dziwna malomowna i zamknieta w sobie ale w gruncie rzeczy sympatyczna (przynajmniej inni tak mowia ja co do tego mam watpliwosci)... chyba niewiele mam z jasnej elfki... moze poza subtelnoscia.... i to niezawsze... jak mnie cos zirytuje to nierecze za siebie...
poslugiwalam sie wieloma bronmi: na poczatku byl miecz dworeczny ale wygladalam z nim conajmniej smiesznie... pozniej miecz i tarcza ale i to nieprzypadlo mi do gustu wiec przerzucilam sie na luk... eh... to dopiero byly nudy... juz myslalam ze ze pozegnam sie ze swiatem a moja smierc spowodowana bedzie zaziewaniem sie i spiaczka kiedy to trafilam na sztylet! I to bylo TO!!!
Znalazlam swego mentora Kalvedtha ktory nauczyl mnie tego i owego lecz wiekszosci musialam sie nauczyc sama gdyz roznica ras uniemozliwiala dalsza nauke... poprostu nauczylam sie podstaw scyzorykarstwa i a wiecej niestety Kal chocby niewiem chcial to mnie niebyl w stanie nauczyc... w koncu on jest mroczny...
jestem pierwsza PW w swiecie allseronu... Jasna elfka z nozem... hmmm budzi zdziwienie kontrowersje zaciekawienie a czasem smiech... ale niech sie smieja ja im jeszcze pokaze!!
mimo swoich ewidentnych minusow (slabych skilli i crit) mam wielkie plusy (baaardzo czeste crit oraz wiele unikow i szybkos) jestem swietnym materialem do walki w drozynie (najlepiej z BD SO SwordSingerem (wyprobowane i stosowane
)
coz moge jeszcze dodac? ostatnio nabralam nowego zapalu do walki i rosne w sile a wszystko dzieki nowej zbroji (set doom light) oraz broni (demon's sword) ofiarowanym przez moje kochane Aniolki (pozdrawiam i caluje :*)
pozdrawiam i zapraszam do wpisywania sie naszych Sztyletow
zawsze samotna Shilava...
Forum Przymierze Strona Główna
»
Członkowie Sojuszu
» Napisz odpowiedź
Skocz do:
Wybierz forum
Sojusz Przymierze
----------------
Wyprawy
Wydarzenia
Sprawy Sojuszu
Członkowie Sojuszu
Targowisko
Narady
Allseron
----------------
Serwer Allseron
Off Topic
----------------
Off Topic
Humor
Forum
----------------
Sprawy techniczne forum
fora.pl
- załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by
phpBB
© 2001, 2002 phpBB Group ::
FI Theme
:: Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Regulamin